wtorek, 26 lutego 2013

Łosoś zapiekany z warzywami

Wszystkie składniki tej potrawy są na liście produktów strukturalnych:
- łosoś ****
- brokuły ****
- marchew ****
- ziemniaki ***
- migdały ***
- jogurt naturalny ***
- olej rzepakowy ****
W związku z powyższym, z deserem można zaszaleć ;)



Składniki (dla czterech osób):
- 4 filety z łososia
- 1/2 kg ziemniaków
- 3-4 marchewki
- kilka różyczek brokuła (świeżego lub mrożonego)
- odrobina oleju (do wysmarowania naczynia żaroodpornego)
- 1 łyżka płatków migdałowych
- tymianek
- sól do smaku

Sos curry:
- 2 jogurty naturalne
- 1-2 łyżeczki curry (wg uznania)
- sól do smaku

Przygotowanie:
Z filetów odkroić skórę, filety oprószyć solą, posypać tymiankiem i odłożyć do lodówki.
Ziemniaki i marchew obrać, pokroić na plasterki o grubości 1/2 cm. Warzywa wrzucić na osolony wrzątek, gotować 10 minut, odcedzić. Jeśli używamy świeżego brokuła, wystarczy tylko go sparzyć, mrożony w ogóle nie wymaga przygotowania. 

Nagrzać piekarnik do temperatury 200 stopni. Naczynie żaroodporne wysmarować olejem, rozłożyć ziemniaki, marchewkę i brokuły. Na wierzchu ułożyć filety z łososia, posypać migdałami.
Piec pod przykryciem 20 min., następnie 5-10 minut bez przykrycia.

W czasie pieczenia przygotować sos - wymieszać wszystkie składniki. Jeśli sos będzie za gęsty można dodać do niego mleka lub wyciśniętego soku z pomarańczy. 

Gotową potrawę podawać z sosem curry.


Przed pieczeniem

Po upieczeniu

Na talerzu :)



sobota, 23 lutego 2013

Witaj Pat&Rub :)

Zachęcona pozytywnymi opiniami koleżanek z pracy postanowiłam wypróbować kosmetyki marki Pat&Rub.
Czym się wyróżniają:
- w ich składzie znajduje się 100% naturalnych składników roślinnych z upraw ekologicznych
- nie zawierają składników pochodzących z ropy naftowej
- nie zawierają siarczanów, silikonów, glikolu propylenowego oraz PEGów
- nie zawierają sztucznych konserwantów, zapachów i barwników
Przy tym (podobno) są skuteczne i bardzo przyjemnie się ich używa - to z relacji koleżanek. Za jakiś czas napiszę parę słów o moich odczuciach. Póki co jestem pod wrażeniem szybkości realizacji zamówienia (sklep on-line) oraz zapakowania - aż szkoda było rozpakować :)

Moje zakupy:
- "Rozkoszny worek" - zestaw w korzystnej cenie, a w nim
  • tonik do twarzy
  • ekoAmpułka 1 (serum intensywnie pielęgnujące)
  • 3 maski "w tabletkach"
- Szampon i Płyn do mycia dla niemowląt i dzieci - dla mnie do mycia twarzy :)
- zestaw próbek (gratis)



Ale o co biega z tymi naturalnymi kosmetykami, dlaczego są takie ważne?
Ograniczenie podawania chemii w rozmaitej postaci pomaga cofnąć zegar biologiczny ("Kody Młodości" klik). Nie jesteśmy w stanie całkowicie ograniczyć szkodliwych substancji, które do nas docierają, ponieważ jest ich za dużo. Ponadto na niektóre rzeczy po prostu nie mamy wpływu. Trują nas spaliny w powietrzu, konserwanty, barwniki i pozostałe środki chemiczne zawarte w żywności, detergenty zawarte w środkach czystości, szkodliwe i drażniące substancje w składzie kosmetyków i wiele innych. Nie zamierzam walczyć z tym wszystkim, ale tam gdzie mam wybór, wybieram zdrowie :)

Jak walczę z trucicielami?
Po prostu omijam co się da.
W przypadku żywności - wybieram produkty jak najmniej przetworzone, w przypadku kosmetyków sięgam właśnie po kosmetyki z naturalnych produktów. W trosce o swoje zdrowie, mało sprzątam ;)

Jeśli kosmetyki Pat&Rub będą działać tak, jak działa zespół realizujący zamówienia to myślę, że się z nimi zaprzyjaźnię :) 

Czekajcie na recenzję!



piątek, 22 lutego 2013

Kody Młodości

Kody Młodości to książka napisana przez Marka Bardadyna, o którym wspominałam już przy okazji opisu diety strukturalnej, stanowiącej część filozofii zachowania zdrowia
i młodości przez długie lata :) Całość opisana jest w Kodach Młodości.

źródło: Internet

Cytat z tylnej okładki, który trafnie opisuje zawartość:
"Jest to książka o tym jak się odżywiać, jak ćwiczyć i w ogóle jak żyć, by zachować zdrowie i młodzieńczy wygląd, a nawet cofnąć swój zegar biologiczny. (...) Kody młodości to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce żyć zdrowo, wyglądać młodo i cieszyć się pełnią życia aż do późnej starości".

Nie wiem czy można jakoś zgrabniej zarekomendować tę publikację. Mnie ta okładkowa zachęciła na tyle, aby kupić, przeczytać, wdrożyć w życie i napisać o niej na blogu :) Wertując właśnie książkę natrafiłam na nagłówek, który może niektórych zainteresować. Wspomniany nagłówek brzmi "Konserwujący wpływ alkoholu", muszę przekonywać dalej? ;) Jeśli tak, to może przytoczę spis treści.

Wstęp
Część I. Kody młodości
Część II. Tkanka młodości - od czego zależy wiek biologiczny?
Część III. Najstarsze części twojego ciała
Część IV. Co odejmuje, a do dodaje nam lat?
Część V. Odmładzanie strukturalne. Cofnij zegar biologiczny.
Jak odzyskać 10 lat życia?
1. Dieta młodości. Odżywianie strukturalne
2. Eliksiry młodości
3. Ćwiczenia odmładzające
Cześć V. Sprawdź swój wiek biologiczny - test. 

Całość zajmuje 171 stron, więc jest napisana dość zwięźle i rzeczowo. Tezy zawarte w książce poparte są konkretnymi przykładami z wieloletniej praktyki zawodowej autora, a także wynikami badań. W publikacji znajdziemy też kilka gotowych przepisów na eliksiry młodości, czyli smaczne i zdrowe koktaile. Jednym słowem: polecam.

Test na wiek biologiczny można wykonać on-line tutaj.


środa, 20 lutego 2013

Recenzja: Nike Air Pegasus +29 GTX

Zima wróciła, więc wrzucam recenzję zimowych butów do biegania.
Myślę, że po przebiegnięciu ponad 200 km w tych butach, mogę już o nich coś napisać. Najpierw opis producenta, później moje wrażenia.

Buty do biegania damskie NIKE AIR PEGASUS+ 29 GTX

Przeznaczone dla osób o neutralnym typie stopy.

Idealne do biegania w deszczowe dni. 

Materiał z Gore-Texem zapewni dobrą ochronę przed wodą i zimnem. 

Cholewka:

Cholewka niezwykle oddychająca dzięki zastosowanej siateczce.

Gore-Tex - wodoodporna membrana dla utrzymania ciepła. 

Rozszerzone panele Flywire to ultra-lekkie i bardzo silne wsparcie stopy. Strategicznie rozmieszczone cienkie włókna nylonowe, niezwykle wytrzymałe, zapewniające stabilne utrzymanie stopy wewnątrz buta. 

Wkładka:

Miękka wkładka Fitsole dopasowuje się do kształtu stopy, dzięki temu otrzymujesz dużą stabilność, co ma ogromne znaczenie podczas biegania po nierównym terenie. 

Podeszwa:

Pianka Cushlon oraz Zoom w podeszwie nadaje butowi miękkość oraz znakomitą amortyzację. Guma BRS1000 sprawia, że podeszwa jest bardziej odporna na ścieranie.

Są to moje pierwsze buty biegowe Nike. Muszę przyznać, że miałam wątpliwości czy kupować te buty, ponieważ Pegasusy przeznaczone są dla biegaczy neutralnych, a ja jestem pronatorem. Pronator, który biega w neutralnych butach, jakby prosił się o kontuzję. Dlaczego zatem zaryzykowałam? Można powiedzieć, że wybrałam mniejsze zło.
Po pierwszym biegu w śniegu w moich poprzednich butach (wiosenno-letnich), kiedy to strasznie się ślizgałam, a przy każdej próbie odepchnięcia się od podłoża noga uciekała do tyłu, stwierdziłam że w zimowych warunkach nie dam rady przebiec w nich ani jednego biegu więcej. Było to chyba najwolniej przebiegnięte 5 km, a na metę dotarłam tak zmęczona, jakbym biegła sprintem. Podeszwa okazała się kompletnie nieprzystosowana do takiej nawierzchni, co nie tylko ma negatywny wpływ na wyniki, ale również niesie ryzyko kontuzji w np. w wyniku upadku. 
Rozpoczęłam więc poszukiwania butów zimowych. Zgodnie z moim wyobrażeniem powinny być nieprzemakalne i posiadać podeszwę, która do maksimum ograniczy ślizganie się na mało przyjaznym zimowym podłożu. 

Akurat nadarzyła się okazja do zakupu butów Nike w korzystnej cenie, skupiłam się więc na butach tej marki. Spośród modeli zimowych, Pegasusy wydały mi się najbardziej odpowiednie z dwóch powodów: podeszwa z solidnym "bieżnikiem" oraz nieprzemakalna membrana Gore-Tex.




Jak wspomniałam wcześniej, przebiegłam w tych butach ponad 200 km, najdłuższa przebiegnięta trasa to 20 km. Biegałam głównie w temperaturze poniżej 0 stopni C (najniższa temperatura -11, najwyższa +5). Częściej biegałam w mrozie i śniegu, ale zdarzały się też biegi w deszczu, kałużach i błocie.

W Pegasusach GTX biega mi się bardzo dobrze, są stabilne na śnieżnym podłożu, zarówno na świeżym śniegu, jak i udeptanym, a nawet w tzw. błocie pośniegowym. Na błotnistym podłożu również się nie ślizgałam. Na lodzie oczywiście będą się ślizgać, ale z lodem wygrają tylko kolce.

Producent pisze o silnym wsparciu stopy, potwierdzam tę informację - nie odczułam żadnych dolegliwości związanych z pronacją, co jest najlepszym dowodem dobrego wsparcia. W tym miejscu muszę dodać, że Pegasusy GTX nie są tak miękkie i sprężyste jak modele wiosenno-letnie, więc miłośnicy tych właśnie mogą być zawiedzeni. Jednak niestabilną nawierzchnię trzeba równoważyć stabilnym obuwiem, a każdy kto biega wie, że błoto i śnieg nie stanowią dobrego biegowego podłoża.




Rzeczywiście buty nie przemakają, membrana się sprawdza, ale uwaga: membrana działa w dwie strony - woda nie dostanie się do buta przez sam but (cholewkę), ale przy dużych kałużach może wlać się do środka górą. Jeśli tą drogą woda dostanie się do buta to niestety cholewką nie wyleci, membrana zatrzyma wodę w bucie. Mnie się to nie przytrafiło, ale teoretycznie może tak się stać.

Zanim kupiłam te buty, czytałam gdzieś opinię, że jest w nich gorąco w stopy. Raz faktycznie było mi za ciepło, ponieważ ze względu na spory mróz, założyłam zbyt grube skarpetki (te same, które zakładałam zimą do letnio-wiosennych butów). Więcej nie popełniłam tego błędu, zakładałam cienkie skarpetki i już było komfortowo. 

Podsumowując, producent spełnił swoje obietnice, a nawet więcej. W opisie nie ma mowy o śniegu i mrozie, jedynie o deszczu i "zimniejszych dniach", co raczej wskazuje na jesień, a buty są świetne również zimą.
Z czystym sumieniem polecam Pegasusy GTX. 






A markę polubiłam do tego stopnia, że na wiosnę czekają już kolejne Nike, tym razem Lunarglide - model uniwersalny, czyli przeznaczony również dla pronatorów, ale o tym będzie nowy wpis... za jakiś czas :)

niedziela, 17 lutego 2013

Szaszłyki z krewetek


Grillowane krewetki to smaczne danie, a jednocześnie bardzo łatwe do przygotowania. Jest efektowne, kolorowe, pięknie wygląda na talerzu i dzięki temu idealnie nadaje się jako poczęstunek dla gości. Przy tym jest naprawdę lekkie i dietetyczne.



Składniki (dla dwóch osób):
500 g krewetek tygrysich surowych (mogą być mrożone)
1 woreczek ryżu
1/2 łyżeczki kurkumy
4 ogórki kwaszone

Marynata:
2 ząbki czosnku
2 łyżki oleju sezamowego (można zastąpić oliwą z oliwek)
2 łyżki soku z cytryny
1 łyżka miodu
1 łyżeczka przyprawy do grilla
1/2 łyżeczki soli

Sos:
1 mały jogurt naturalny
1/2 ostrej papryczki
1/2 pęczka szczypiorku
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli

Przygotowanie:
Krewetki obrać z pancerzyków, zostawić ogonki. Usunąć ciemną żyłkę z grzbietu zaczynając od głowy (naciąć ostrym nożem wzdłuż i wyciągnąć). Połączyć wszystkie składniki  marynaty (czosnek przepuścić przez praskę), dodać krewetki, wymieszać i odłożyć do lodówki na min. 3 godziny.

Ryż ugotować w osolonej wodzie z dodatkiem kurkumy.
Przygotować sos - papryczkę pokroić drobno,  szczypiorek posiekać, wymieszać wszystkie składniki.
Rozgrzać piekarnik (funkcja grill). W tym czasie nabić krewetki na patyczki do szaszłyków (5-6 szt. na każdy patyczek). Szaszłyki grillować 3-4 minuty z każdej strony.




środa, 13 lutego 2013

Moje bieganie

Biegam od niecałego roku, zaczęłam wiosną 2012 roku. Było to moje trzecie podejście do biegania i tym razem udane (znowu do trzech razy sztuka?). 



Do tej pory dzięki bieganiu udało mi się:
  • poprawić samopoczucie
  • dowiedzieć paru rzeczy o sobie
  • ukończyć półmaraton
  • kilka razy wystartować na krótszych dystansach (5, 10 km)
  • poznać fajnych ludzi
  • zaliczyć kontuzję ;)

Biegam dla przyjemności. Cieszę się z każdego treningu, każdego postępu jaki uda mi się zrobić - czy to przebiec dłuższy dystans, czy to poprawić szybkość. Boję się przed każdym startem i przed każdą dłuższą trasą. Na metę zawsze wbiegam uśmiechnięta :)

Ubiegły rok był raczej spontaniczny pod względem biegowym, ten będzie bardziej usystematyzowany. Mam wyznaczony cel: w 2013 roku przebiec 2013 km, aby go zrealizować muszę biegać około 40 km tygodniowo. 
Jeśli chodzi o treningi to zazwyczaj są cztery tygodniowo. Chciałabym, aby jeden bieg w tygodniu był dłuższy (około 20 km), a jeden trening poświęcić     na ćwiczenie siły biegowej poprzez interwały, podbiegi lub przebieżki - a najlepiej wymiennie.

Kiedy piszę tego posta jestem niestety biegowo uziemiona z powodu infekcji
i naprawdę nie mogę doczekać się powrotu na biegowe ścieżki :(

Starty w 2013 roku:
  • 5 stycznia GP Z Biegiem Natury - 5 km, czas 00:29:11
  • 9 lutego GP Z Biegiem Natury - 5 km - nie wzięłam udziału z powodu choroby
  • 16 lutego Zimowy Bieg Trzech Jezior - 15 km, Trzemeszno - niestety j.w.
  • 3 marca GP Z Biegiem Natury - 5 km - zakończenie cyklu GP - już MUSZĘ biec!
  • 16 marca 9 Maniacka Dziesiątka - 10 km
  • 7 kwietnia 6 Poznań Półmaraton - 21,097 km

Na razie tyle, CDN :)

piątek, 8 lutego 2013

Ale o co biega w gotowaniu?

W moim gotowaniu biega o to, żeby było smacznie i zdrowo, żeby po posiłku czuć się dobrze, lekko i mieć energię. Brzmi dobrze i wydaje się proste, ale osiągnięcie tego wcale nie było łatwe. Wiele czytałam na temat odżywiania, stosowałam różne diety, ale ciągle coś było nie tak. Posiłki albo nie przynosiły spodziewanych efektów, albo nie były smaczne, albo przygotowanie ich było skomplikowane i czasochłonne (obliczanie, odmierzanie, odważanie, itp.).

Pewnego dnia usłyszałam o diecie strukturalnej dr Bardadyna, który jest ekspertem w dziedzinie odżywiania, medycyny anty-aging, fizjologii treningu sportowego oraz profilaktyki i leczenia chorób cywilizacyjnych. Opracowana przez niego dieta odmładza, regeneruje i wzmacnia strukturę tkanek organizmu - głównie tkanki łącznej. Stosowanie diety strukturalnej polega na komponowaniu posiłków z listy produktów widocznych na zdjęciu poniżej.

źródło: www.dietastrukturalna.pl
Aby czerpać korzyści z diety strukturalnej wystarczy przyrządzać posiłki w taki sposób, aby produkty z listy stanowiły minimum 2/3 każdego dania. Od jakiegoś czasu tak właśnie robię i jestem zadowolona z efektów. Co prawda jeszcze nie odmłodniałam, ale czuję, że to tylko kwestia czasu ;)
Już wkrótce na blogu zaczną pojawiać się STRUKTURALNE PRZEPISY. Serdecznie zapraszam do śledzenia :)

środa, 6 lutego 2013

Pierwszy post… przed Wielkim Postem :)

W przypływie weny twórczej postanowiłam założyć bloga. Jest to moje trzecie podejście, mam nadzieję, że w tym przypadku sprawdzi się powiedzenie "do trzech razy sztuka" i stanę się prawdziwą blogerką :)

Ale o co biega?
Mnie biega o to, żeby czuć się dobrze, bo wtedy łatwiej się żyje. Każdy ma (lub wciąż szuka) własny sposób na osiągnięcie dobrego samopoczucia. Ten blog będzie o tym, co mnie pozwala czuć się dobrze. Rzeczy te oczywiście się zmieniają, natura ludzka zmienną jest przecież, dlatego trudno teraz napisać konkretnie o czym będę pisać. Jeśli musiałabym wybrać jedno określenie, napisałabym, że blog będzie o przyjemnościach. Przyjemności pomagają czuć się dobrze, jednak to chyba zbyt ogólne określenie, więc uszczegóławiając moje przyjemności to:
- Bieganie (i inne aktywności)
- Czytanie (książki o najróżniejszej tematyce)
- Gotowanie (właściwie to jedzenie, ale najpierw trzeba je przyrządzić)
- Uroda (w zasadzie kosmetyki - bardzo lubię je kupować i testować)

Wyżej wymienione w porządku alfabetycznym, są dla mnie jednakowo ważne ponieważ wzajemnie się uzupełniają.
Bieganie - wyzwala endorfiny, pomaga zachować dobry wygląd, poprawia wydolność organizmu, rozładowuje stres
Czytanie - uczy, bawi, sprawia przyjemność - uczta dla ducha
Gotowanie - zdrowa i zbilansowana dieta pomaga w bieganiu, również przyczynia się do zachowania dobrego wyglądu, a jeśli posiłki do tego są smaczne, jedzenie ich sprawia przyjemność
Uroda - wiadomo ;)

Zapraszam więc do odwiedzin, czytania i komentowania.