Jedynym celem było utrzymanie pulsu poniżej 160 uderzeń/min. Nikogo nie goniłam, za nikim nie musiałam nadążyć... Niby nic takiego, ale chciałam się tym z Wami podzielić :)
W planach było 5 km, przebiegłam ponad 7 km, a biegłabym dalej, gdyby nie zaczęło się ściemniać. Baaardzo fajnie, chcę więcej! :)
Poniżej zdjęcia z niedzielnego biegu, który miałam biec w grupie, ale trudne warunki sprawiły, że postanowiłam biec swoim tempem, grupowe było dla mnie zbyt szybkie. A przecież biega o to, żeby biegało się przyjemnie.
Aura bieganiu nie sprzyja, ale widoki piękne :)
Strzeszynek - plaża :)
Miejsce na ognisko, chrust już czeka!
Molo i zamarznięte jezioro - pojeździłoby się na łyżwach!
Jak już zmobilizuję się do biegania (co niestety zdarza się bardzo rzadko) wolę biegać sama. Biegnąc w grupie nie skupiam się na oddechu, tempie tylko na dotrzymaniu kroku innym, zazwyczaj dużo lepszym ode mnie ;)
OdpowiedzUsuńaaa, zapomniałam napomknąć o pięknych widokach :)zastanawiam się dlaczego nigdy nie udało mi się wpaść na Strzeszynek zimą?
UsuńJa dopiero dzięki bieganiu dotarłam do Strzeszynka zimą. Tak tam pięknie... i jak pusto :) Na łyżwy byłoby super, ale trochę się boję :/
UsuńJa jak długo biegam sama to tęsknię za grupą, jak długo biegam z grupą to mam ochotę pobiegać w samotności. Zimą, gdy biegałam po ciemku to zdecydowanie wolałam z kimś - łatwiej się zmobilizować i przede wszystkim bezpieczniej.
Usuń