piątek, 2 grudnia 2016

Listopad da się lubić! - update

Listopad dobiegł końca, mogę więc napisać, że był całkiem przyjemnym miesiącem. Zgodnie z zapowiedzią w tym poście, starałam się umilać sobie ten najbardziej depresyjny czas w roku jak tylko się da. Moje "listopadoumilacze" pogrupowałam nie chronologicznie, a tematycznie.
Na pierwszym miejscu był sport. Niestety nie dlatego, że było go najwięcej (złapało mnie przeziębienie, które trzymało mnie bardzo długo), ale dlatego, że miałam przyjemność spróbować treningu personalnego. Tak jak nie przepadam za siłownią (jest to któreś już podejście), tak ten trening wspominam bardzo miło dobrze. Miło nie było, bo Paula osobiście pilnowała, żeby było efektywnie i żeby wycisnąć ze mnie siódme poty. Ćwiczyłyśmy dolne partie, a efekty treningu czułam przez kolejny tydzień, więc możecie sobie wyobrazić jak było :) W dodatku Paula przygotowała dla mnie taki zestaw ćwiczeń, który mogę również wykonywać w domu. Dziękuję Paula i polecam się, gdybyś jeszcze chciała mnie pomęczyć :D
Kolejne przyjemności to zabiegi kosmetyczne w El Jean. Ania robi najlepszy manicure i pedicure! Cieszę się, że wróciła do pracy po dłuższej przerwie :) Dziękuję Anuś, będę wracać!
A także fryzjerskie w Studiu Urody Cameleon, w którym w ramach usługi fryzjerskiej wykonywany jest dodatkowo manicure :)
W planie na listopad były przygotowania do zbliżających się świąt - pieczenie i ozdabianie pierniczków oraz robienie ozdób świątecznych. Drugiego nie udało się zrealizować z powodu braku czasu, ale pierniczki wyszły całkiem nieźle. Polecam sprawdzony przepis na piernczki.
Było też dobre jedzenie, domowe oczywiście.
A także wieczory z lekturą.
A w ostatnim tygodniu listopada wyjechałam na małe wakacje. Na wyjeździe na zabrakło sportu (bieganie i siłownia). Było też sporo pieszych wędrówek, sesje w saunie i jacuzzi. Była też ładna pogoda, piękne widoki i przepyszne jedzenie. Pierwszy raz umiliłam sobie listopad wyjazdem, był to bardzo udany sposób i mam nadzieję, że będę mogła czasem go powtórzyć.

Listopadoumilaczy wyszło sporo. Dopiero jak sobie podsumowałam co się działo, zastanawiam się jak udało mi się upchnąć wszystko w niespełna cztery tygodnie (podsumowanie pierwszego tygodnia było w tutaj).

Tak oto nastał grudzień, który jest przyjemnym miesiącem - wiadomo Święta, Sylwestra, mnóstwo przygotowań, szybko zleci. 21 grudnia jest najkrótszym dniem w roku, od 22 grudnia dni zaczną się wydłużać, potem będzie wiosna i już z górki :)

Miłego grudnia i byle do wiosny! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)